wtorek, 18 lutego 2020
Rozdział 5
Rozmowa z nauczycielką pozostawiła w mojej głowie totalny mętlik. Jeśli dodamy do tego jeszcze brak odpowiedzi i propozycje od irytującego kolegi z klasy – Matteo Dupka Idiotę Moreno – dowiadujemy się z łatwością jaki jest wynik tego równania. Nieprzespana noc, dopiero około piątej rano udało mi się zasnąć. Mój sen trwał zaledwie półtorej godziny ponieważ zostałam obudzona przez mój budzik. Zastanawiacie się pewnie do jakiego wniosku doszłam w ciągu tej nieprzespanej nocy. Tutaj mamy problem, nic mądrego nie wymyśliłam. Jedyne co teraz wiem to że chce mi się cholernie spać. Wyglądam jak chodzący trup co nie uszło uwadze moich rodziców gdy tylko pojawiłam się w kuchni.
- Kobieto, ogarnij się – usłyszałam głos ojca gdy tylko weszłam do pomieszczenia. - Wyglądasz jak chodzące gówno. - jak ja uwielbiam swojego staruszka i te jego teksty.
- Dzięki tato, też cie kocham. - przytuliłam ojczulka i poszłam zrobić sobie płatki z mlekiem. Z gotowym posiłkiem usiadłam przy stole gdzie ze swoim śniadaniem siedzieli rodzice. - Dla waszej wiadomości, wasza córka spała tylko półtorej godziny bo miała problemy ze snem. Moglibyście się zlitować nad waszą kochaną dziecinką i pozwolić jej zostać w domu. - uśmiechnęłam się do nich mając nadzieje że się zgodzą.
- Nasza kochana dziecinka jest pilną uczennicą i nie powinna opuszczać szkoły. - tym razem odezwała się mama.
- Ale mamo! Ja tak ładnie proszę. - mam nadziej że mina szczeniaczka chociaż trochę pomoże.
- Nie masz nic do gadania. Idziesz do szkoły i nie rób takich min bo ci zostanie tak na zawsze. - wspominałam wam może kiedyś że moi kochani rodzice to tak naprawdę potwory których nienawidzę.
- Nie lubię was. - z naburmuszoną mina wróciłam do swojego śniadania.
Po zjedzonym posiłku, ojciec tak jak zwykle odwiózł mnie do szkoły. Ja naprawdę się ciesze że on pracuje w takich godzina że może mnie zawozić i przywozić ze szkoły. Przez całą drogę śmiał się ze mnie a dokładniej z mojego wyglądu. To nie moja wina że dwie osoby namieszały mi tak w głowie że aż nie mogłam zasnąć. Przed wejściem do szkoły zauważyłam moją ciekawską koleżankę z klasy. Dziewczyna gdy tylko mnie zobaczyła chciała coś powiedzieć jednak jej na to nie pozwoliłam.
- Nie odzywaj się jeśli to co chcesz powiedzieć tyczy się mojego aktualnego stanu. Ostrzegam, dzisiaj zabijam wszystkich którzy staną mi na drodze i bezczelnie zaczną mnie denerwować. - brunetka patrzyła na mnie jak na wariatkę. - Teraz możesz mówić.
- Witam moją kochaną koleżankę. Chciałam się zapytać tylko czemu wyglądasz jak chodzący trup ale skoro nie mogę. - dziewczyna powstrzymywała się przed śmiechem.
- Dajcie mi dzisiaj spokój. Zasnęłam około piątej bo nie mogła zasnąć.
- Biedactwo – dziewczyna poklepała mnie po ramieniu – Jednak chodźmy już bo zaraz mamy angielski.
- Zabijcie mnie!! - powiedziałam zrozpaczona na co moja towarzyszka zaczęła się śmiać.
- Nie, jeszcze się przydasz Sanders – razem z Zoey spojrzałam na osobę która wypowiedziała te słowa. Matteo Dupek Idiota Moreno stał naprzeciw mnie razem ze swoimi koleżkami i uśmiechał się głupkowato.
- Jakiś ty zabawny Moreno. - odezwała się Zoey.
- Przecież znasz mnie Anderson. Ja zawsze jestem zabawny. - chłopak uśmiechnął się do Zoey na co ona też się zaśmiała.
- Jesteś idiotą. - dziewczyna po tych słowach złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia. Ruszyłyśmy w stronę sali gdzie mieliśmy mieć pierwszą w tym dniu lekcje. Zauważyłam że lekcje w tej szkole są nawet ciekawie prowadzone i bez bicia mogę przyznać że ta szkoła jest fajniejsza od mojej poprzedniej. Tak jakoś przyjaźniej jest tutaj niż w Lincoln High. Nawet relacje uczeń a nauczyciel są fajniejsze niż w poprzedniej szkole.
Nadszedł czas na najbardziej wyczekiwaną przerwę od zajęć gdzie wszyscy zbierali się w stołówce gdzie można bez żadnych przeszkód rozmawiać. Jak zawsze siedziałam z dziewczynami z mojej klasy i rozmawialiśmy na różne tematy. Na szczęście w żadnym z nich nie było mojej osoby chociaż wiem że każdy z mojej klasy już wie kim jestem. Jeśli nie poruszają tego tematu to nie przeszkadza mi fakt że wiedzą kim jest ich nowa koleżanka. Naszą rozmowę o wszystkim i o niczym przerwał pewien głos.
- Uwaga! - rozejrzałam się po stołówce szukając osoby która to powiedziała. Zoey szturchnęła mnie i pokazała mi na głośnik który wisiał niedaleko nas pod sufitem. Jaka ja jestem głupia.- Drodzy uczniowie z tej strony dyrektor. Mam dla was kilka informacji. - spojrzałam na dziewczyny siedzące przy stoliku, wyglądały na podekscytowane. Zastanawiałam się o co chodzi. - Informuje że w przyszłym tygodniu ruszają zapisy do grupy teatralnej. Zapisywać można się w bibliotece u Pani Sofii. Nadszedł także czas na ogłoszenie naborów do drużyn sportowych. Po więcej informacji należy się zgłaszać do nauczycieli wuefów. Dziękuję za uwagę.
Spojrzałam na Zoey oraz resztę dziewczyn które patrzyły na mnie z ciekawością. Czekały aż powiem pewną kwestie która miała ich uszczęśliwić.
- Nie denerwujcie mnie. Ostrzegam was, bo będę gryźć. - cała grupa zrobiła smutne minki i wróciła do rozmowy która przerwał im dyrektor. Jedynie Zoey patrzyła się na mnie tajemniczym wzrokiem.- Odpuść proszę.
Postanowiłam nie zwracać uwagi na dziewczynę, wyciągnęłam telefon z kieszeni. Na ekraniku zobaczyłam nieodczytaną wiadomość.
Od Matteo: Ufasz mi?
Postanowiłam mu w końcu odpisać. Ciekawość chyba mnie pokonała. Cholernie byłam ciekawa gdzie ten idiota chce mnie zabrać i co chce mi pokazać. Jednak postanowiłam że chwile potrzymam go w niepewności.
Do Matteo:
Nawet Zoey jeszcze nie ufam a co dopiero tobie.
Więc wiesz...
Od Matteo:
Nadal czekam na odpowiedź.
Wiem że zżera cię ciekawość więc co ci szkodzi.
Jak ten człowiek mnie denerwuje ale ma racje zżera mnie cholerna ciekawość. Czuje na sobie jego wzrok kiedy czytam wiadomość którą mi przysłał. Mimowolnie uśmiecham się delikatnie do telefonu. Nawet nie zdążyłam napisać odpowiedzi a ten idiota wysłał mi kolejna wiadomość.
Od Matteo:
Widzę jak się uśmiechasz.
Przejrzałem cię, umierasz z ciekawości.
Widzimy się po szkole.
Do Matteo:
Ale ja nie mogę, mam inne plany.
Od Matteo:
Wiem że nie masz, to tylko wymówka.
Czekam na parkingu po zajęciach.
Tchórzysz?
Do Matteo:
Ja nigdy nie stchórzyłam...oprócz tego jednego razu.
Zastanawiałam się czy wysłać mu tą wiadomość ale jak zwykle moje palce same zadecydowały. Czasami nienawidzę samej siebie.
Od Matteo:
Czyli się widzimy.
Do Matteo:
Tak, widzimy się.
Mam nadzieje że się wtedy ode mnie odpieprzysz.
Jak ja go nienawidzę. Zauważyłam że dziewczyny wstały już od stolika więc zrobiłam to samo. Oznaczało to kolejne lekcje. Ostatnie kilka lekcji które zbliżają mnie do spotkania z tym porypanym człowiekiem który chce mnie gdzieś wywieźć. Mam nadzieje że mnie nie wywiezie do lasu i mnie tam nie zgwałci. Niech on się okaże jednak normalnym człowiekiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
#6 Mateusz
Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i spęd...
-
Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i spęd...
-
Witajcie! Dzisiaj kolejny post informacyjny, organizacyjny…sama nie wiem. Trzeba wprowadzić pewne miany i uporządkować tego bloga. Ograni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz