niedziela, 9 lutego 2020

Piłkareczka - Prolog


                                                           Prolog
✭✭ Pamiętam ten dzień kiedy musiałam zakończyć swoją przygodę z moją jedyną pasją. Ostatnie minut do końca meczu. Razem z moją drużyną starałam się zdobyć ostatniego gola który pozwoliłby nam wygrać finał mistrzostw szkolnych damskich drużyn piłkarskich. Byłam przy piłce, sam na sam z bramkarką przeciwnej drużyny. Przynajmniej tak mi się wydawało. Chciałam już strzelać i doprowadzić moją drużynę do zwycięstwa. Jednak w pewnym momencie poczułam straszny ból w nodze i po chwili leżałam na murawie, wijąc się jak wąż z bólu. Podbiegła do mnie trenerka i sanitariusze. Chwile później zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu następnego dnia. Rodzice poinformowali mnie że miałam poważne złamanie i musiałam mieć operacje. Takim sposobem mam metalowego pręta w nodze. Ta informacja załamała mnie totalnie, chciałam aby to co działo się w tamtej chwili okazało się powalonym koszmarem. Lekarze powtarzali mi że mogę się już pożegnać z piłką nożną i jedyne w co będę mogła grać to szachy. Po wyjściu ze szpitala zaczęłam długotrwałą i ciężką rehabilitacje. Rodzice widząc w jakim stanie psychicznym jestem zapisali mnie do terapeuty który w jakiś sposób miał mi pomóc. Ogólna rehabilitacja ta która miała mnie usprawnić fizycznie jak i ta psychiczna trwała przez ponad cztery miesiące. Rodzice postarali się o nauczanie indywidualne aż na pół roku. Teraz sobie pewnie myślicie że miałam fajnie bo nie chodziłam do szkoły. Powiem tyle że nauczanie indywidualne ma swoje plusy i minusy. Terapeuta poradził mi aby zapisywała swoje myśli na przykład w formie pamiętnika. Natomiast ja wybrałam pisanie bloga i takim sposobem znalazłam się tutaj. Jestem tutaj z wami już od pół roku.
Jutro początek mojego przedostatniego roku nauki w liceum. Po półrocznej przerwie nareszcie wracam do normalnego życia. Zapomniałam chyba wspomnieć że zmieniłam szkołę. Miesiąc po wyjściu ze szpitala stwierdziłam że muszę zacząć powracać do normalności. Weszłam na portale społecznościowe na których długo mnie nie było, zastałam tam wiele nieodczytanych wiadomości od osób ze szkoły jak i mojej drużyny. W każdej wiadomości były pretensje kierowane w moją stronę, że się nie postarałam i nie doprowadziłam mojej drużyny do wygranej. Wtedy już wiedziałam że nie mam co wracać do szkoły bo nie będę w niej miała życia. Powiedziałam o tym mojemu terapeucie a on wspomniał o tej sytuacji rodzicom. Wspólnie postanowiliśmy że zmienię szkołę, którą zaczynam jutro. Zawsze się zastanawiałam jak to jest być tą „nową" w szkole.

Mam nadzieje że odpowiedziałam wam na wasze wszystkie dręczące pytania. Długo zwlekałam z opowiedzeniem mojej historii tutaj. Trzymajcie kciuki za jutrzejszy dzień w nowej szkole.
Do zobaczyska. ✭✭

Długo zbierałam się aby opublikować całą moją historię na tym blogu. Jednak stwierdziłam że fajnie by było aby moi czytelnicy znali całą prawdę. Nie żałuje...chyba.
Wyłączyłam laptopa i odsunęłam się od biurka. Postanowiłam że pójdę się przejść, muszę pooddychać świeżym powietrzem i po prostu pomyśleć. Nacieszyć się ostatnim dniem wakacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#6 Mateusz

 Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i  spęd...