Historie Sowiej Księżnej
środa, 19 stycznia 2022
#6 Mateusz
czwartek, 6 stycznia 2022
# 5 Lena
- Wstawaj Krowo! - coś twardego i ciężkiego wylądowało na moim ciele powodując że odrazu wybudziłam się z pięknego snu.
- Ałaa! Pojebało Cię?! - gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam leżącą na mnie przyjaciółkę.
- Budziłam cię od dziesięciu minut ale spałaś jak zabita. Musiałam użyć innej metody. - uśmiechnęła się do mnie.
- Załaź ze mnie wariatko. - zepchnęłam ją z siebie na drugi koniec łóżka. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do drzwi.
- Masz piętnaście minut na ogarnięcie się. Obiecuję że jeśli się nie wyrobisz to wyciągnę cię z tego domu tak jak będziesz stała. - powiedziawszy to wyszła z mojego pokoju. Biorąc na poważnie jej słowa wyczłapałam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Ubrana w krótkie czarne spodenki i błękitną luźną bluzkę zaczęłam się pakować do torby plażowej. W tym momencie do mojego pokoju wbiegła zdyszana Doma.
- A Ty maraton przebiegłaś czy co? - spojrzała na mnie i na torbę do której miałam włożyć właśnie ręcznik.
- Kostium spakowałaś?
- Mam na sobie ale wzięłam bieliznę na przebranie. Gdzie jedziemy? - spojrzałam na nią zaciekawiona.
- Wapienniki, mama obiecała że się zajmie młodym cały dzień, to stwierdziliśmy z chłopakami że tam jedziemy. Już gotowa?
- Tak - torbę zarzuciłam na ramię torbę. - Spotykam się z chłopakami na miejscu czy jak?
- Zaraz przyjadą po nas Mateusz z Kacprem. - mówiąc to pisała z kimś na telefonie - Dosłownie będą za dwie minuty więc chodź na dół.
Wychodząc z domu poinformowałam babcię że wrócę wieczorem i żeby się nie martwiła. Przed bramą stał już samochód Mateusza a on razem z przyjacielem czekali na nas przed samochodem.
- Witajcie Kochane Przyjaciółki - odezwał się Kacper gdy tylko nas zauważył. Przywitałyśmy się z chłopakami. - To która zaszczyci mnie swoim towarzystwem na tylnych siedzeniach. - podszedł do Dominiki i flirciarsko objął ją. Zawsze twierdziłam że oni powinni być razem pomimo iż oni nie są do tego przekonani. Spojrzałam zdenerwowana na przyjaciółkę. Nie byłam pewna czy dobrym pomysłem byłoby siedzenie z przodu obok Mateusza.
- Jeśli zrobisz mi masaż stóp to bardzo chętnie będę Ci towarzyszyć Kapi. - odezwała się Dominika olewając moje spojrzenie.
- Dla ciebie wszystko Kochanie. - patrzyłam na ich zachowanie z zażenowaniem i odruchem wymiotnym a Mateusz powstrzymywał się od śmiechu.
- Idiota - dziewczyna spojrzała z politowaniem na Kacpra i przeniosła wzrok na Matiego. - Jedziemy?
- Tak wsiadajcie zanim ten idiota oświadczy się Dominice. - wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Zajęłam miejsce obok miejsca kierowcy i kiedy wszyscy byli gotowi to ruszyliśmy przed siebie.
……..
Przez całą drogę czułam się nieswojo siedząc obok kierowcy. Na tylnej kanapie nasi przyjaciele rozmawiali, śmiali się i cieszyli z wycieczki. Ja siedziałam cicho i patrzyłam na drogę. Co jakisi czas czułam na sonie wzrok Matiego jakby sprawdzał czy żyję. Po nie całej godzinnej podróży zatrzymaliśmy się na parkingu leśnym.
Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę plaży szukać miejsca. Ciężko było coś znaleść bo jednak jest to sezon wakacyjny i każdy chętnie odpoczywa nad wodą. Rozłożyliśmy koce pod drzewem aby mieć trochę cienia. Zauważyłam że Doma oraz nasi koledzy zdejmują z siebie ubrania aby zostać tylko w strojach kąpielowych. Moją uwagę przykuła spora blizna na kolanie Mateusza. Zaciekawiło mnie skąd on ją ma.
- UUU Lenka, niezłe ciałko se wyrobiłaś w tym Krakowie. - skomentował Kacper gdy tylko pozbyłam się ciuchów.
- Muszę się zgodzić z tym idiotą. - powiedziała Doma - Służy ci pobyt w Krakowie.
- Taaa możemy przestać gadać o moim ciele. Dziwnie się czuje.
- Kacper chodź do wody a nie będziesz męczył Lenę. - cała tą niezręczną sytuacje przerwał Mateusz za co byłam mu wdzięczna. Zostałam sama z Dominiką.
- Jak chcesz to idź z nimi. Ja popilnuje rzeczy.- powiedziałam do przyjaciółki siadając na kocu.
- Narazie posiedzę z tobą. - usiadła obok mnie - Przepraszam że wpakowałam cię na miejsce obok Mateusza. Wy musicie normalnie rozmawiać, byliście przyjaciółmi. Nie mogę patrzeć na to jak się zachowujecie albo raczej jak ty się zachowujesz. On nawet nie wie co zrobił. Nie możecie pogadać i wyjaśnić se wszystkiego. - szczerze byłam zaskoczona słowami przyjaciółki.
- To nie takie proste Dominika. Ja nie potrafię. - przeniosłam wzrok w stronę wody gdzie byli chłopcy. - Proszę cię nie gadajmy o tym, chcę się nacieszyć wakacjami.
- Niech ci będzie ale mam jeszcze ostatnie pytanie. - spojrzałam na nią zaciekawiona - Nadal coś do niego czujesz? Nie musisz mi odpowiadać, odpowiedz sama sobie.
Czy czułam coś jeszcze do Mateusza ? Dwa lata temu uciekłam przed moimi uczuciami do tego chłopaka, starałam się o nim nie myśleć. Teraz czuję jakby to wszystko powróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Przyjeżdżając do rodzinnego domu właśnie tego najbardziej się bałam. Teraz brakuje mi tego aby się wszyscy dowiedzieli o moim kłamstwie. Znienawidzą mnie. Po moim policzku spłynęła pojedyncze łza którą szybko starłam aby Doma nie zauważyła.
- Idę do chłopaków. - dziewczyna wstała z koca i spojrzała na mnie. - Idziesz?
- Narazie nie. - zostałam sama. Wyjęłam z torby słuchawki oraz telefon. Położyłam się na brzuchu i odpaliłam muzykę. Musiałam zająć głowę czym innym. Jednak nie dane mi było posiedzieć w spokoju. Po jakiś dziesięciu minutach na koc wrócił Mateusz opryskując moje plecy wodą. Wróciłam do pozycji siedzącej i odłożyłam telefon z słuchawkami na bok.
- Czemu do nas nie przyszłaś? - spojrzał na mnie jakby się martwił.
- Nie mam ochoty.
- Lena co się z tobą dzieje? - patrzyłam na niego przerażona - Odpowiedz ale bez żadnych wymyślonych historyjek.
- Nic się nie dzieje. - powiedziałam najprawdziwiej jak się da. W moim życiu nic się nie dzieje. Stoję w miejscu, utknęłam w bagnie życiowym. - Co ma się dziać?
- Przyjeżdżasz, nikt o tym nie wie oprócz dziadków twoich. Nawet Dominiki o tym nie poinformowałaś a co dopiero nas. Musi być coś na rzeczy, za długo cię znam. - patrzył na mnie jakby chciał wywiercić mi dziurę w głowie.
- Chciałam po prostu zrobić wam niespodziankę. - chłopka na moje słowa przysunął się bliżej mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie wierzę ci Truskaweczko. - to już zagranie poniżej pasa.
- Ja nie wierzę w to jak mnie nazwałeś! Jak mogłeś!? - chłopka powstrzymywał się od śmiechu - Mieliśmy do tego nie wracać. - uderzyłam chłopaka w ramię.
- To nie moja wina że nadal mnie to śmieszy. - odwróciłam się do niego plecami i udawałam ze się obrażam.
Od małolata mam alergie na truskawki ale oczywiście po co Lena ma się słuchać dorosłych i pewnego razu mając osiem lat uciekliśmy z Mateuszem na pole moich dziadków aby zjeść prosto z drzew, krzaków owoce. Nic nie myśląc młoda ja zjadła także truskawki co spowodowało totalna wysypkę na moim ciele. Od tamtego momentu Mateusz przezywał mnie Truskaweczką bo wyglądałam jak ona.
- Truskaweczko nie obrażaj się. - chłopak dźgał mnie palcem w bok mojego ciała, co mnie irytowało.
- Przestań - znowu siedziałam twarzą do niego. - Byliśmy dzieciakami, jak możesz o tym dalej pamiętać. - uśmiechnęłam się do niego.
- Takiego widoku nie da się zapomnieć, oraz wrzasków twojej babci jacy my to nieodpowiedzialni. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem - Lubię wracać do tamtych czasów i robię to nawet często. Ta beztroskoś, te wszystkie nasze wygłupy, ucieczki na pola. Uwielbiałem to a później się wszystko zmieniło gdy…- zatrzymał się jakby zastanawiał się co powiedzieć. - Czemu musieliśmy dorosnąć?
- Taka kolej rzeczy, nie cofniemy czasu. - powiedziałam smutno.
- Gdyby dało się cofnąć czas postąpiłbym inaczej w pewnych kwestiach.
- Ja tak samo.
Czy mogę cofnąć czas i nie wyjeżdżać do Krakowa? Nie było by tej całej sprawy i nie musiałabym kłamać. Inaczej potoczyłoby się moje życie.
Szkoda…
poniedziałek, 2 sierpnia 2021
Od Karo#4 Porządki
Witajcie! Dzisiaj kolejny post informacyjny, organizacyjny…sama nie wiem. Trzeba wprowadzić pewne miany i uporządkować tego bloga.
Ograniczony czas
Niestety moje życie nie wygląda zbyt ciekawie a na dodatek zmieniam pracę i ciężko będzie mi znaleść czas na pisanie kolejnych rozdziałów czy wymyślanie kolejnych historii. Jednak w wolnych chwilach będę się starała pisać bo lubię to robić.
Publikacje
Mam w planach publikować tutaj przynajmniej raz w miesiącu, chyba że uda mi się kilka razy coś opublikować w danym miesiącu. Oficjalna wersja jeden post na miesiąc i będę się starała tego trzymać.
„Nasze miejsce” i inne historie.
Jeśli chodzi o „Nasze miejsce” to mam zamiar je dokończyć, pomimo że nie pracowałam nad nią dawno. Jeśli chodzi o inne historie to mam w głowie pomysł na kolejne opowiadanie, jednak muszę bardziej nad nim posiedzieć. Na ten moment najbardziej się skupiam na dokończeniu tego o zaczęłam.
Wattpad
Wracam też do publikowania tam bo zdaje sobie że więcej osób tam przesiaduje i czyta.
Sama jestem człowiekiem który kiedyś godzinami tam przesiadywał i rozumiem że tam można znaleść wszystko.
Zmiany
Największą zmianą będzie wygląd bloga. Mam zamiar posiedzieć trochę nad wyglądem tej strony i pozmieniać coś tutaj.
Przekazałam wam chyba wszystko to co miałam do przekazania. Mam ogromna że cały ten plan zadziała i nie zostawię was znowu na tak długo.
Do końca tego miesiąca postaram się opublikować kolejny rozdział „Nasze miejsce”.
Czekajcie na kolejne rozdziały i nowe historie.
Pozdrawiam Karo.
niedziela, 1 sierpnia 2021
Od Karo #3
sobota, 14 listopada 2020
#4 Lena
środa, 23 września 2020
#3 Mateusz
- Wróciłem. - spojrzała znad gazety, którą prawdopodobnie dzisiaj kupiła. Upragniony zimny napój znalazłem w lodowce. Napiłem się prosto z butelki, na co staruszka mruknęła coś pod nosem z niezadowolenia. Usiadłem przy stole i spytałem. - Co tam?
niedziela, 6 września 2020
#2 Lena
- Lena! Co ty robisz na podłodze!? - podniosłam się z podłogi i usiadłam na łóżku. - Szykuj się, pojedziesz ze mną na targ. Dziadek miał ze mną jechać ale znowu popsuł się ten jego grat. - poinformowała mnie i chciała wyjść z pokoju, jednak chyba chciała coś jeszcze dopowiedzieć. - Nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu! Ruchy! - zostawiła mnie samą. Nie pozostało mi nic innego jak znaleźć w walizce jakieś ubrania i się ogarnąć. Nie mogę pozwolić babci czekać bo zaraz znowu zacznie krzyczeć. Odzwyczaiłam się od mieszkania z nimi, to będą długie wakacje. Ubrana w krótkie czarne spodenki i tego samego koloru zwiewną bluzkę na ramiączka pojawiłam się w kuchni, gdzie czekała na mnie babcia. Zauważywszy mnie odłożyła krzyżówkę i zaczęła krzyczeć.
- Nareszcie! Ile można na ciebie czekać! - ta kobieta denerwuje się jakby mieli jej wykupić wszystkie jajka. Trzeba się przyzwyczaić do charakteru Grażki ale ona jest naprawdę kochaną kobietą. - Jeśli wykupią mi wszystkie jajka od Pani Krysi to obiecuje że będziesz sprzątać cały dom przez dwa miesiące codziennie. Ruchy! Jedz i jedziemy.
Wzięłam jabłko z koszyczka który stał na stole i spojrzałam na babcie.
- Możemy jechać. - wgryzłam się w owoc i uśmiechnęłam się do niej.
- Ta dzisiejsza młodzież. - pokręciła głową w geście zrezygnowania i wyszła przed dom. Zrobiła to samo ubierając wcześnie czerwone trampki. - Zenek! - dziadek spojrzał z nad silnika. Cały był ubrudzony od smaru i ziemi. Zenon w swoim żywiole. Odkąd pamiętam dziadek uwielbia grzebać w samochodach. Czasami wydaje mi się że specjalnie coś psuje w samochodzie aby babci nie wozić. - My jedziemy na ryneczek. Mam nadzieje że naprawisz tego grata do wieczora bo masz jechać po Bożenkę.
Dziadek oburzył się na słowo grat i tyko prychnął w odpowiedzi. Babcia spojrzała na mnie i wiedziała co chce już powiedzieć.
- Jedziemy. Nie denerwuj się już tak. - powiedziałam wyrzucając ogryzek jabłka do śmietnika.
Dziesięć minut, tyle nam zajmuje dotarcie do centrum Gadki. Taaa centrum jeśli zalicza się do tego określenia mały kościołek, sklep Pana Mariana, dwie piekarenki i kawiarenkę gdzie podają najlepsze lody na świecie. Gadka to mała mieścina gdzie wszyscy się znają. Zaparkowaliśmy na parkingu przy małym targowisku. Jak na dobrą wnuczkę przystało szłam grzecznie za staruszką i przy okazji podziwiałam okolicę. Nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty tutaj. To miejsce żyje swoim życiem.
- Lena! - babcia stała przy stoisku z jajkami kilka metrów dalej. Nie zauważyłam kiedy odeszła. - Pamiętasz Panią Krysie? - spojrzałam na staruszkę w chuście na głowie i uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- Dzień Dobry Skarbie. Jak ty wyrosłaś. Kiedy wróciłaś? Grażynka nic nie wspominała. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Dzień Dobry. Przyjechałam wczoraj wieczorem. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Lena idź kup warzywa. - podała mi kartkę na której znajdowała się lista zakupów. - A ja kupie jajka i jeszcze chwilę pogadam z Krysią.
- Dobrze. - zostawiłam kobiety same i ruszyłam po resztę zakupów. Próbowałam odczytać co babcia nabazgrała na kartce ale zderzenie z kimś mi przeszkodziło.
- Przepraszam, nie zauważyłam. - przede mną stała czarnowłosa wysoka dziewczyna. Wydaje mi się że skądś ją znam.
- Lena to TY?! - dziewczyna zaczęła skakać i piszczeć z radości. Po jej zachowaniu wiedziałam z kim mam przyjemność rozmawiać.
- Doma! - przytuliłam się do mojej przyjaciółki. - Zmieniłaś się, nie poznałam Cię.
- Super! Jak mogłaś nie poznać swojej najlepszej przyjaciółki?! - powiedziała gdy tylko się od siebie odsunęłyśmy. Dominika Doma Witkowska to moja przyjaciółka, kontakt nam się urwał po mojej wyprowadzce. Od czasu do czasu pisałyśmy do siebie ale nic po za tym.
- Halo! Byłaś blondynką. - uśmiechnęła się na moje słowa.
- To prawda, ale ty też się zmieniłaś. Miasto ci służy. - odwzajemniłam uśmiech. - Musimy się spotkać starą ekipą. Każdy się ucieszy. Do kiedy zostajesz?
- Na razie do końca wakacji ale jeszcze nie jestem pewna. A co do spotkania to nie jestem pewna czy się ucieszą na mój widok. - posmutniałam, co Doma od razu zauważyła.
- Pieprzysz głupoty. - powiedziała i z uśmiechem machała do kogoś za mną. Po chwili podszedł do nas wysoki, wysportowany brunet. Kacper Kapi Zygmuntowiak jeden z moich starych znajomych.
- Co tam piękne...Cholera Lena! - porwał mnie w ramiona i zaczął się kręcić. Po chwili mnie odstawił na ziemię. - Co się z tobą działo?! Zmieniłaś się, cholera. Czemu się nie odzywałaś? Brakowało nam Cię. - cieszył się jak małe dziecko które dostało lizaka. - Na jak długo zostajesz? Wszyscy się ucieszą a szczególnie nasz uroczy... - chłopak nie dokończył zdania ponieważ wściekła babcia uciszyła go.
- Miałaś zrobić zakupy a nie gawędzić! Pożegnaj się i idziemy, nie mam czasu! - ciekawe kto przed chwilą plotkował z Krysią.
- Do zobaczenia kiedyś tam. - ruszyłam w kierunku babci która olała moich znajomych i sobie poszła. Dogoniłam babcię przy stoisku Pana Roberta, który ma najlepsze owoce na świecie.
niedziela, 9 sierpnia 2020
#1 Lena
sobota, 18 lipca 2020
Zapowiedź "Nasze miejsce"
Lena Wujak – dwudziestoletnia, blada dziewczyna. Niska, szczupła blondynka o szarych oczach. Zniszczona przez życie, zamknięta w sobie dziewczyna. Wychowywana przez dziadków po śmierci swoich rodziców. Ukrywa się za swoim aparatem i przez obiektyw obserwuje otaczający ją świat.Chce odnaleźć odrobinę szczęścia w swoim życiu.
Mateusz Wiśniewski – dwudziestodwuletni, wysoki i wysportowany chłopak. Brunet o brązowych oczach. Uwielbia sport, całe swoje serce zostawia na boisku. Niestety pewne sytuacje w jego życiu sprawiły że musi zawiesić swoją przygodę z piłką nożną.
➤➤➤➤➤➤➤➤
- Co się z tobą stało!? - spojrzałam na chłopaka zdziwiona - Nie przypominasz tej starej, dobrze mi znanej Leny.
- Mogłabym powiedzieć to samo o Tobie! Gdzie się podział ten szczęśliwy chłopka z sąsiedztwa!? - nie wytrzymałam i też zaczęłam na niego krzyczeć. - Chłopak który całe dnie spędzał na boisku, który cieszył się życiem! Chłopak który miał wielkie plany, marzenia!
- Nie masz prawa tego mówić! Nie było Cię przez dwa lata, nie wiesz nawet co się tutaj działo! - wściekłość była wymalowana na jego twarzy, przyznaję że wyglądał seksownie. - Ja przynajmniej się nie ukrywam za pieprzoną maską! Nie okłamuje najbliższych! Nie mam pieprzonych tajemnic!
- Pierdol się! - odwróciłam się plecami do bruneta i po prostu odeszłam.
sobota, 6 czerwca 2020
Od Karo #2 - Co dalej?
sobota, 30 maja 2020
Rozdział 21 - Koniec
Zamknęłam laptopa, wcześniej publikując post na blogu. Zrobiło mi się lżej na sercu, jestem szczęśliwa. Do pokoju weszła mama i uśmiechnęła się do mnie.
- Przyjechali Skarbie. - wstałam z łóżka, wzięłam torebkę i skierowałam się przed dom. Na podjeździe stały dwa samochody a obok nich stali moi przyjaciele, moja mała rodzinka. Jestem szczęśliwa że ich mam. Uśmiechnęłam się do nich i ruszyłam w kierunku Matteo, który od razu mnie przytulił.
- Gołąbeczki jedziemy bo się zaraz spóźnimy! - poganiał nas Adam, wsiedliśmy do samochodów i odjechaliśmy. Szczęśliwa i spełniona te dwa słowa teraz mnie opisują. Wierzę w to że to uczucie będzie trwać jak najdłużej.
#6 Mateusz
Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i spęd...
-
Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i spęd...
-
Witajcie! Dzisiaj kolejny post informacyjny, organizacyjny…sama nie wiem. Trzeba wprowadzić pewne miany i uporządkować tego bloga. Ograni...