czwartek, 6 stycznia 2022

# 5 Lena

 - Wstawaj Krowo! - coś twardego i ciężkiego wylądowało na moim ciele powodując że odrazu wybudziłam się z pięknego snu.

- Ałaa! Pojebało Cię?! - gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam leżącą na mnie przyjaciółkę.

- Budziłam cię od dziesięciu minut ale spałaś jak zabita. Musiałam użyć innej metody. - uśmiechnęła się do mnie.

- Załaź ze mnie wariatko. - zepchnęłam ją z siebie na drugi koniec łóżka. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do drzwi.

- Masz piętnaście minut na ogarnięcie się. Obiecuję że jeśli się nie wyrobisz to wyciągnę cię z tego domu tak jak będziesz stała. - powiedziawszy to wyszła z mojego pokoju. Biorąc na poważnie jej słowa wyczłapałam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Ubrana w krótkie czarne  spodenki i błękitną luźną bluzkę zaczęłam się pakować do torby plażowej. W tym momencie do mojego pokoju wbiegła zdyszana Doma.

- A Ty maraton przebiegłaś czy co? - spojrzała na mnie i na torbę do której miałam włożyć właśnie ręcznik.

- Kostium spakowałaś? 

- Mam na sobie ale wzięłam bieliznę na przebranie. Gdzie jedziemy? - spojrzałam na nią zaciekawiona.

- Wapienniki, mama obiecała że się zajmie młodym cały dzień, to stwierdziliśmy z chłopakami że tam jedziemy. Już gotowa? 

- Tak - torbę zarzuciłam na ramię torbę. - Spotykam się z chłopakami na miejscu czy jak?

- Zaraz przyjadą po nas Mateusz z Kacprem. - mówiąc to pisała z kimś na telefonie - Dosłownie będą za dwie minuty więc chodź na dół.

Wychodząc z domu poinformowałam babcię że wrócę wieczorem i żeby się nie martwiła. Przed bramą stał już samochód Mateusza a on razem z przyjacielem czekali na nas przed samochodem.


- Witajcie Kochane Przyjaciółki - odezwał się Kacper gdy tylko nas zauważył. Przywitałyśmy się z chłopakami. - To która zaszczyci mnie swoim towarzystwem na tylnych siedzeniach. - podszedł do Dominiki i flirciarsko objął ją. Zawsze twierdziłam że oni powinni być razem pomimo iż oni nie są do tego przekonani. Spojrzałam zdenerwowana na przyjaciółkę. Nie byłam pewna czy dobrym pomysłem byłoby siedzenie z przodu obok Mateusza.


- Jeśli zrobisz mi masaż stóp to bardzo chętnie będę Ci towarzyszyć Kapi. - odezwała się Dominika olewając moje spojrzenie.


- Dla ciebie wszystko Kochanie. - patrzyłam na ich zachowanie z zażenowaniem i odruchem wymiotnym a Mateusz powstrzymywał się od śmiechu.


- Idiota - dziewczyna spojrzała z politowaniem na Kacpra i przeniosła wzrok na Matiego. - Jedziemy?


- Tak wsiadajcie zanim ten idiota oświadczy się Dominice. - wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Zajęłam miejsce obok miejsca kierowcy i kiedy wszyscy byli gotowi to ruszyliśmy przed siebie.



                                                       ……..


Przez całą drogę czułam się nieswojo siedząc obok kierowcy. Na tylnej kanapie nasi przyjaciele rozmawiali, śmiali się i cieszyli z wycieczki. Ja siedziałam cicho i patrzyłam na drogę. Co jakisi czas czułam na sonie wzrok Matiego jakby sprawdzał czy żyję. Po nie całej godzinnej podróży zatrzymaliśmy się na parkingu leśnym. 

Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę plaży szukać miejsca. Ciężko było coś znaleść bo jednak jest to sezon wakacyjny i każdy chętnie odpoczywa nad wodą. Rozłożyliśmy koce pod drzewem aby mieć trochę cienia. Zauważyłam że Doma oraz nasi koledzy zdejmują z siebie ubrania aby zostać tylko w strojach kąpielowych. Moją uwagę przykuła spora blizna na kolanie Mateusza. Zaciekawiło mnie skąd on ją ma.


- UUU Lenka, niezłe ciałko se wyrobiłaś w tym Krakowie. - skomentował Kacper gdy tylko pozbyłam się ciuchów.


- Muszę się zgodzić z tym idiotą. - powiedziała Doma - Służy ci pobyt w Krakowie.


- Taaa możemy przestać gadać o moim ciele. Dziwnie się czuje. 


- Kacper chodź do wody a nie będziesz męczył Lenę. - cała tą niezręczną sytuacje przerwał Mateusz za co byłam mu wdzięczna. Zostałam sama z Dominiką.


- Jak chcesz to idź z nimi. Ja popilnuje rzeczy.- powiedziałam do przyjaciółki siadając na kocu.


- Narazie posiedzę z tobą. - usiadła obok mnie - Przepraszam że wpakowałam cię na miejsce obok Mateusza. Wy musicie normalnie rozmawiać, byliście przyjaciółmi. Nie mogę patrzeć na to jak się zachowujecie albo raczej jak ty się zachowujesz. On nawet nie wie co zrobił. Nie możecie pogadać i wyjaśnić se wszystkiego. - szczerze byłam zaskoczona słowami przyjaciółki.


- To nie takie proste Dominika. Ja nie potrafię. - przeniosłam wzrok w stronę wody gdzie byli chłopcy. - Proszę cię nie gadajmy o tym, chcę się nacieszyć wakacjami. 


- Niech ci będzie ale mam jeszcze ostatnie pytanie. - spojrzałam na nią zaciekawiona - Nadal coś do niego czujesz? Nie musisz mi odpowiadać, odpowiedz sama sobie.


Czy czułam coś jeszcze do Mateusza ? Dwa lata temu uciekłam przed moimi uczuciami do tego chłopaka, starałam się o nim nie myśleć. Teraz czuję jakby to wszystko powróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Przyjeżdżając do rodzinnego domu właśnie tego najbardziej się bałam. Teraz brakuje mi tego aby się wszyscy dowiedzieli o moim kłamstwie. Znienawidzą mnie. Po moim policzku spłynęła pojedyncze łza którą szybko starłam aby Doma nie zauważyła.

- Idę do chłopaków. - dziewczyna wstała z koca i spojrzała na mnie. - Idziesz?


- Narazie nie. - zostałam sama. Wyjęłam z torby słuchawki oraz telefon. Położyłam się na brzuchu i odpaliłam muzykę. Musiałam zająć głowę czym innym. Jednak nie dane mi było posiedzieć w spokoju. Po jakiś dziesięciu minutach na koc wrócił Mateusz opryskując moje plecy wodą. Wróciłam do pozycji siedzącej i odłożyłam telefon z słuchawkami na bok.


- Czemu do nas nie przyszłaś? - spojrzał na mnie jakby się martwił.


- Nie mam ochoty. 


- Lena co się z tobą dzieje? - patrzyłam na niego przerażona - Odpowiedz ale bez żadnych wymyślonych historyjek.


- Nic się nie dzieje. - powiedziałam najprawdziwiej jak się da. W moim życiu nic się nie dzieje. Stoję w miejscu, utknęłam w bagnie życiowym. - Co ma się dziać?


- Przyjeżdżasz, nikt o tym nie wie oprócz dziadków twoich. Nawet Dominiki o tym nie poinformowałaś a co dopiero nas. Musi być coś na rzeczy, za długo cię znam. - patrzył na mnie jakby chciał wywiercić mi dziurę w głowie.


- Chciałam po prostu zrobić wam niespodziankę. - chłopka na moje słowa przysunął się bliżej mnie i spojrzał mi prosto w oczy.


- Nie wierzę ci Truskaweczko. - to już zagranie poniżej pasa.


- Ja nie wierzę w to jak mnie nazwałeś! Jak mogłeś!? - chłopka powstrzymywał się od śmiechu - Mieliśmy do tego nie wracać. - uderzyłam chłopaka w ramię.


- To nie moja wina że nadal mnie to śmieszy. - odwróciłam się do niego plecami i udawałam ze się obrażam.


Od małolata mam alergie na truskawki ale oczywiście po co Lena ma się słuchać dorosłych i pewnego razu mając osiem lat uciekliśmy z Mateuszem na pole moich dziadków aby zjeść prosto z drzew, krzaków owoce. Nic nie myśląc młoda ja zjadła także truskawki co spowodowało totalna wysypkę na moim ciele. Od tamtego momentu Mateusz przezywał mnie Truskaweczką bo wyglądałam jak ona.


- Truskaweczko nie obrażaj się. - chłopak dźgał mnie palcem w bok mojego ciała, co mnie irytowało.

 

- Przestań - znowu siedziałam twarzą do niego. - Byliśmy dzieciakami, jak możesz o tym dalej pamiętać. - uśmiechnęłam się do niego.


- Takiego widoku nie da się zapomnieć, oraz wrzasków twojej babci jacy my to nieodpowiedzialni. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem - Lubię wracać do tamtych czasów i robię to nawet często. Ta beztroskoś, te wszystkie nasze wygłupy, ucieczki na pola. Uwielbiałem to a później się wszystko zmieniło gdy…- zatrzymał się jakby zastanawiał się co powiedzieć. - Czemu musieliśmy dorosnąć?


- Taka kolej rzeczy, nie cofniemy czasu. - powiedziałam smutno.


- Gdyby dało się cofnąć czas postąpiłbym inaczej w pewnych kwestiach. 


- Ja tak samo.


Czy mogę cofnąć czas i nie wyjeżdżać do Krakowa? Nie było by tej całej sprawy i nie musiałabym kłamać. Inaczej potoczyłoby się moje życie.

Szkoda…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#6 Mateusz

 Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i  spęd...