niedziela, 1 marca 2020

Rozdział 14

To jest ten moment w którym skończyłam dodawać już wcześniej opublikowane rozdziały i lecimy dalej z kolejnymi.
~ Karo

Minęły dwa tygodnie odkąd Adam chodzi do naszej szkoły. Widać że się zaaklimatyzował w szkole. Jedynie narzeka na swoich kolegów z klasy, bo jak to on stwierdził są po prostu nudni. To dlatego zawsze na przerwach przesiaduje z nami. Dostał się do drużyny piłkarskiej i poprawił mu się kontakt z Nico i Matteo, zaczęli się dogadywać ponieważ są razem w drużynie. Jeśli jesteśmy już na temacie drużyny to wspomnę może że odbyły się już dwa kolejne mecze w między czasie. Tygrysice przegrały z Jastrzębicami dwa do trzech, natomiast jeśli chodzi o mecz między Pingwinami a Złocistymi Gwiazdami to pingwinki znowu przegrały, tym razem jeden do dwóch. Mecze śledziłam na internecie, najczęściej oglądaliśmy je na przerwach obiadowych. Przynajmniej staraliśmy się obejrzeć pierwszą połowę.
Już za dwa dni, w piątek gramy ze Złocistymi Gwiazdami, a za półtora tygodnia odbędzie się ostatni mecz z pierwszej grupy. Mam nadzieje że Tygrysice wygrają ten mecz. Nie chcę być w finale jeśli do niego dojdziemy z moją starą drużyną.
Z mojego zamyślenia wyprowadziła mnie nauczycielka sugerując abyśmy słuchali uważniej bo ma ważną informacje.
- Jak wiecie lub też nie aby zaliczyć mój przedmiot musicie zrobić projekt. Tak było i będzie dopóki uczę tego przedmiotu. - myślałam że się przesłyszałam – Najpierw dobiorę was w pary i uprzedzam że nie można się zamienić. Później jedna osoba z pary wylosuje temat prezentacji. - kobieta spojrzała na jakąś kartkę gdzie pewnie miała już wszystko napisane. Nie interesowało mnie kto z kim będzie dopóki nie usłyszałam swojego nazwiska. - Martina Sanders będzie pracować z...- miałam nadzieje że będę z Zoey lub Amandą, chociaż nie wiem czy już są do kogoś dobrane. - Matteo Moreno.
Spojrzałam się na bruneta a ten bezczelnie się uśmiechał. Matteo wylosował dla nas temat pracy, aktualnie nie obchodziło mnie to. Przeżywałam to że jestem z tym Idiota w parze, będzie ciekawie.
- Prace będziecie przedstawiać na forum klasy w ostatnim miesiącu tego semestru. Proszę was przyłóżcie się do tego. - dopowiedziała nauczycielka na koniec lekcji, zadzwonił dzwonek i mogliśmy wyjść z sali. Wychodząc z sali Zoey zadała mi pytanie za które chciałam ją zabić.
- Jak tam? Szczęśliwa że będziesz w parze razem z Matteo? - poruszyła sugestywnie brwiami.
- Skacze z radości normalnie. - zaczęła się ze mnie śmiać. -Jeszcze po za szkołą będzie mnie dręczył, po prostu zajebiście. -obok nas pojawił się wspomniany chłopak ze swoim przyjacielem.
- Sanders nie okłamuj się. Każdy wie że pragniesz być ze mną w parze. Więcej czasu spędzimy sam na sam. - poruszył sugestywnie brwiami.
Co oni do cholery mają z tymi brwiami? To się leczy?
- Liczę do trzech. Lepiej uciekaj. - takim o to sposobem zaczęłam gonić chłopaka po całej szkole. Dorwałam go dopiero na parkingu, niedaleko samochodu Adama. Chłopak zatrzymał się nagle, co spowodowało że na niego wpadłam. Złapał mnie próbując przy tym nie upaść na ziemię.
- Brawo udało ci się mnie złapać. - staliśmy bardzo blisko siebie, skorzystałam z okazji i uderzyłam do w ramię. - To akurat bolało. - powiedział udając smutnego – Przeproś. - pokazał palcem na swój policzek.
- Chyba śnisz. - chciałam od niego się odsunąć ale złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. - Puszczaj Moreno.
- Najpierw przeproś Sanders. - uśmiechnął się chytrze.
- Idiota – zrezygnowana pocałowałam chłopaka w policzek, stwierdzam że ma zarąbiste perfumy -Przepraszam. Puścisz mnie teraz?
- Znalazłam nasze gołąbeczki. - usłyszałam za sobą głos Zoey i szybko odsunęłam się od Moreno.
- Zamknij się Zoey bo zaraz ty będziesz biegać dookoła szkoły. - ostrzegłam dziewczynę, byłam wkurzona.
- Spokojnie dziecinko. - na jej słowa wszyscy zaczęli się śmiać.
- Sanders ktoś do ciebie. - Matteo pokazał mi swój telefon gdzie widniała wiadomość od jego siostry.
Od Siory:
Przekonaj Martinę aby poszła z nami na boisko.
Jak to zrobisz będziesz najukochańszym bratem na świecie.
Proszę.
-I co Sanders pomożesz mi uzyskać ten tytuł? Jak na razie jestem tylko kochanym bratem. - wszyscy z zaciekawieniem czekali na moją odpowiedź.
- No nie wiem. Skąd mam wiedzieć czy nie wywieziesz mnie do lasu i tam mnie nie zakopiesz. Ryzykowne. - patrzyłam na niego podejrzanie.
- Przynajmniej był by spokój. - powiedział Adam – Matteo pakuj ją do samochodu i jedźcie ale później ją odwieź. Nie pozwolę aby moja kochana siostrzyczka umarła w swoim łóżku z samotności i nudy. - wszyscy zaczęli się śmiać a ja miałam ochotę go zabić.
- Jedziemy Moreno a ciebie ty mój kochany kuzynie nie chcę widzieć do końca swojego życia. - wszyscy jeszcze bardziej zaczęli się śmiać a ja ruszyłam w stronę samochodu Matteo. Takim o to sposobem jadę się spotkać z Sarą w towarzystwie bruneta.
Na boisku czekała na nas już dziewczyna, zauważywszy nas podbiegła do naszej dwójki.
-Hejka Martina – Sara przytuliła mnie a później rzuciła się na swojego brata- Jesteś najlepszym bratem na świecie!- na jej słowa zaczęliśmy się śmiać
- Gramy? - spytał się Matteo uśmiechając się do siostry.
- Gramy – odpowiedziała mu.
Gdy tak na nich patrzyłam zauważyłam że chłopak bardzo się troszczy o siostrę. Matteo wygląda uroczo gdy stara się być jak najlepszym bratem dla Sary. Czy ja właśnie stwierdziłam że Matteo jest uroczy? Nie słuchajcie mnie. Gadam głupoty.
-Sanders żyjesz? - przede mną stał Moreno machając mi ręką przed oczami.
- Zamyśliłam się. Przepraszam. - Młoda się ze mnie śmiała
- Myślałaś o mnie Sanders? - spytał się Moreno
Chciałam się już odezwać ale wyprzedziła mnie Sara.
-Gramy? - pociągnęła mnie za rękę w stronę piłki.
Postrzelaliśmy do bramki, podawaliśmy sobie piłkę ogólnie dobrze się bawiłam. Zmęczona padłam na ziemię a obok mnie usiadła dziewczynka.
-Umarła! - położyłam się na plecach. Usiadłam i spojrzałam na Sarę. - Gdzie twój brat? - nie mogłam zlokalizować chłopaka.
-Idzie. - Matteo podszedł do nas z trzema butelkami wody wręczając nam po jednej. Odkręciłam korek i napiłam się.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do chłopaka. Posiedzieliśmy jeszcze chwile na boisku i po prostu rozmawialiśmy. Odwieźliśmy Sarę do domu a później chłopak odwiózł mnie. Droga minęła nam w przyjemnej ciszy. Staliśmy pod moim domem już sporą chwile ale mi się nie chciało wysiadać z jego samochodu, wygodnie w nim i przyjemnie.
- Nie chce mi się wysiadać z tego samochodu, uwielbiam go. - zaczęłam się śmiać sama z siebie, Matteo dołączył się do mnie.
- Przyznaj się że po prostu będziesz za mną tęsknic. - na te słowa oberwał w łeb. - Łamiesz moje serduszko Sanders. - udawał załamanego.
- Co ja z tobą mam za życie? - patrzyłam się na niego, bezczelnie się śmiejąc.
- Nie wiem o co ci chodzi Sanders. Czkam tylko na moment w którym przyznasz światu i samej sobie że jestem najlepszą rzeczą jaka ci się przytrafiła w twoim życiu. - patrzyłam na niego jak na kosmitę.
- To se poczekasz Moreno. Do jutra. - wysiadłam z samochodu i ruszyłam w kierunku domu.
Matteo to całkiem zabawny człowiek który na dodatek potrafi mnie zrozumieć i ogarnąć. Nie zapominajmy jednak że się nie lubimy i dogryzamy sobie na każdym kroku. Pomimo iż ma jakieś pokłady dobroci to nadal jest Idiotą.
To wszystko jest pojebane
.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#6 Mateusz

 Nie kłamałem mówiąc Lenie że od czasu do czasu wracam do chwil kiedy byliśmy dzieciakami. Smarkaczami które niczym się nie martwiły i  spęd...